Wiele zimowych wieczorów spędziłem grając w planszówkę Zimna Wojna (Twilight Struggle). Zagrałem w nią dosyć późno, biorąc pod uwagę, że od dawna okupuje pierwsze miejsce w rankingu BoardGameGeek.
Jest to strategia, gdzie w danym kraju możesz mieć swój wpływ (liczby całkowite), rzadko kiedy przekracza 9 (zazwyczaj 1-5). Co turę gdzieś ten wpływ o kilka punktów (1-4) możesz zwiększyć, obowiązuje jednak zasada, że gdy ktoś już kontroluje państwo to wrzucanie tam punktcików kosztuje drożej więc łatwiej się bronić, przez to mapa jest czasem bardzo ‚stabilna’.
Gra się kartami, każda ma punkty operacji (PO), zamieniane na wpływ lub „wydarzenie” – gracz wybiera tylko jedną możliwość na danej karcie. Wydarzenia wprowadzają element niepewności, i ich użycie zależy od aktualnej sytuacji w świecie. Trzeba oddać autorom, że rywalizacja (przeciąganie liny) jest bardzo dobrze oddana. Cały czas stoimy przed dylematami coś za coś, tu odpuszczę tam zabiorę.
Planszą jest cały świat podzielony na regiony, tłem – tytułowa Zimna Wojna
Dzięki Krzysiek za pierwszą rozgrywkę i przetarcie szlaków, dzięki Clint za drugą rozgrywkę, dzięki Filip za początkową cierpliwość (zbyt długo myślałem na początku i rozgrywki trwały po 5 godzin) i dzięki Avi za ostatnie szybkie potyczki.
Jest polski akcent. Polska to bardzo strategiczny kraj, w tej grze akurat pod wpływem ZSRR (dwa wydarzenia, Jan Paweł II oraz Solidarność).
Przede wszystkim w realu czyli na prawdziwej planszy. Oprócz tego jest silnik online Vassal, ale o nim innym razem.
Oczywiście gdy ktoś grywa to zapraszam na partyjkę.